Putin obwieszcza kłamliwe i szkalujące Polskę słowa. Zarzuca Polakom, ze uczestniczyli w planach Adolfa Hitlera, pośrednio nakłada na nas odpowiedzialność za rozpętanie najbardziej piekielnej wojny w dziejach ludzkości. W takim momencie każdy przyzwoity Polak chce natychmiastowej reakcji władz, rządu, prezydenta.
I taka reakcja nastąpiła. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwany został ambasador Rosji w Warszawie. Oświadczenie w tej sprawie wydał premier rządu Mateusz Morawiecki. Głos Morawieckiego przebił się do największych, światowych mediów. Gdybym był cyniczny, to teraz pokpiwałbym, ze właściwie to powinniśmy Putinowi podziękować za przygotowanie największej kampanii promującej polską prawdę o drugiej wojnie światowej. Nigdy bowiem, a przynajmniej przez ostatnie lata, głos Polski – ofiary niemieckiej i sowieckiej napaści – nie zabrzmiał w świecie tak głośno i dobitnie. Świadczą o tym także reakcje dyplomacji wielu krajów i nawet żydowskich organizacji, które zgodnie zaprotestowały przeciwko bezczelności i kłamstwom byłego pułkownika sowieckiego KGB, który teraz zasiada na fotelu prezydenta Rosji. Można tego rządu nie lubić, można być jego politycznym przeciwnikiem, ale w momencie gdy ktoś tak łże na nasz temat wszyscy powinniśmy solidarnie stanąć obok premiera Morawieckiego. Niestety tak się nie stało. Ze strony polityków Platformy Obywatelskiej, SLD czy też przybudówek tych partii rozległy się głosy pokpiwania. Z czego śmialiście się mędrki? Z Polski takiej jaka ona jest dziś, czy też z własnych rodziców i dziadków?
Oczywiście przyczyny, dla których wiele środowisk postąpiło tak obrzydliwie są rozmaite. Czasem jest to zwykła głupota i zacietrzewienie. Jak w przypadku byłego ministra spraw zagranicznych (ktoś taki pełnił w Polsce ten urząd!) Radosława Sikorskiego. Temu panu nienawiść już tak pomieszała rozsądek, że ośmielił się stwierdzić iż za czasów Tuska Polska była szanowana, czego wyrazem była przechadzka Tuska z Putinem po sopockim molo, a teraz ponosimy klęski bo Putin tak wyraża się o naszym kraju i jego historii.
Jest w Polsce niestety sporo środowisk, które wykonują za Rosje całą pracę propagandową, umniejszając znaczenie naszych władz i podkreślając prawa Rosji do takiego zdania. Czasem są to po prostu płatni zdrajcy opłacani z kremlowskiej kiesy, najczęściej jednak to ludzie tak zacietrzewieni wobec reformy kraju, że skorzy do działania w imię maksymy: im gorzej tym lepiej. Skoro Putin tak ostro mówi o Polsce, w której rządzi Pis, to dobra nasza – zdają się krzyczeć te celebryckie chórki. Polska PiS, to dla nich nie jest ojczyzna. Znamy przecież deklaracje takich celebrytów jak Krystyna Janda czy Maria Nurowska, które chcą z Polski emigrować, bo się w niej „duszą”. Smutkiem napełniły mnie też deklaracje Janusza Korwina Mikke i niektórych polityków Konfederacji, którzy usiłowali szukać usprawiedliwienia dla kłamstw i manipulacji, które wyszły z ust Władimira Putina. Wszystkim tym ludziom mam do powiedzenia jedynie banalna prawdę: działacie przeciwko Polsce!
Gdyby bowiem teraz rządził np. Donald Tusk i Polskę spotkały takie oszczerstwa. To – pomimo niechęci do opcji politycznej i postaci – stanąłbym murem za polskim premierem, który broniłby honoru i prawdy Polaków.
Pozostaje jedynie zastanowić się nad tym, czy aby emocje polityczne i brutalna walka o polityczne i finansowe wpływy nie zaszły już za daleko. Przecież tu tylko mały krok dzieli od zdrady, od okrycia się hańbą. Pamięć społeczna jest niestety bardzo krótka, ale przypomnę, że teraz na czele atakujących są ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno żartowali sobie ze smoleńskiej katastrofy, upamiętniali „wyzwolicielską rolę” armii sowieckiej i rozpamiętywali „zbrodnie”, które rzekomo Polacy popełnili po zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku.
Gdyby polegli mogli mówić, to ten felieton składałby się z samych niecenzuralnych słów pod ich adresem.