STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / SPOKOJNIE! CZEKAMY, AŻ PODEJDĄ BLIŻEJ

Spokojnie! Czekamy, aż podejdą bliżej



Co się dzieje w tej Polsce?! Nic… rośnie młody las. Las, który oddycha innym powietrzem, ale jego korzenie ciągle łakną oparcia.


Co się dzieje? Nic się nie dzieje.

Są jednak gazety i telewizje i gromady uprzywilejowanych darmozjadów,  które bardzo chcą, aby coś się działo.

Od czasu gdy w jesiennych wyborach zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość precyzyjnie rozwijany jest plan rozhuśtania społecznych emocji, rozpętania chaosu i na powrót wyłowienia z bagna władzy dla swoich.

Każdy pretekst jest dobry i każdy chwyt dozwolony.

Postpeerelowski salon nie tylko, że nie pogodził się z utratą wpływów i władzy, ale uważa, że los rządu PiS będzie tak samo krótki jak kiedyś żywot rządu premiera Jana Olszewskiego.

Nie mają wyjścia – czteroletnia kadencja rządu PiS oznacza dla nich koniec świata jaki znają, koniec dolce vita.

Nawet jeśli, w części, skorumpują część pisowskiej elity, to i tak o układach rodem z Trzeciej RP nie będzie już mowy

Nawet jednak dziś to jest już inna Polska i inaczej będzie wyglądało decydujące starcie.

Teraz nie można już bezpośrednio użyć, czynnej w kręgach politycznych i opiniotwórczych agentury. Nie będzie można wykorzystać prezydenta Wałęsy, nie znajdzie się większość sejmowa, która – w praktyce – utworzy Stronnictwo Gorących Teczek.

Służby komunistyczne nie mogą już tak swobodnie grać swoimi metodami z taką pewnością i tak „na skróty”, jak robiły to dotąd.

Oficerowie się zestarzeli, niektórzy poumierali, bezpośredni agenci powoli przechodzą na emeryturę.

Czasy się zmieniły panie Dupodajcew!, dorosło też nowe pokolenie, mające za nic stare porachunki z czasów PRL.

Jednak właśnie to nowe pokolenie od wielu miesiecy czuło, że karty w grze publicznej nie są uczciwie rozdane.

To właśnie pokolenie wyrosłe po 1989 roku przesądziło o tym, że w naszym kraju doszło do wydarzeń przełomowych. Stop…zagalopowałem się – może dojść do przełomowych rozstrzygnięć.

Po raz pierwszy od 1989 roku pojawiła się szansa na to, że pęknie niewidoczna, acz wyczuwalna w każdej dziedzinie, skorupa.

W postpeerelu to nie był nawet szklany sufit, ot zwykła uzda nałożona Polakom przez beneficjentów „okrągłego stołu”, z czasem krzepnąca na skutek postkolonialnych serwitutów, jakie uprzywilejowana kasta płaciła zagranicznym korporacjom i instytucjom.

„Skorupa” nie jest jednak na tyle zwietrzała, aby spokojnie, bez walki, oddała swoje przywileje.

Co prawda nie posłuży się już prostymi trickami jak te w okresu obalania rządu Jana Olszewskiego, nie skorzysta też z wydrążenia jakiemu uległa koalicja PiS, LPR i Samoobrona w 2007 roku.

W czasie pierwszych rządów PiS „Skorupa” miała sporo aktywów wewnątrz układu rządzącego, mogła spokojnie rozgrywać swoje prowokacje.

W czasach rządu Jarosława Kaczyńskiego stery antyrządowej akcji przejęli oficerowie Wojskowych Słuiżb Informacyjnych i II Zarządu Sztabu Generalnego LWP.

Oni mieli największe wpływy w kręgach dziennikarskich, w publicznej telewizji, w stacjach komercyjnych.  Dzęki pokomunistycznej, wojskowej agenturze udało się spacyfikować zmiany zapoczątkowane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.

Ostatnie osiem lat w najnowszych dziejach naszego kraju, to korupcyjna uczta bezpieczniaków, ich dzieci i dokooptowanych do tego ukladu ludzi, których skusiła perspektywa łatwych zarobków i korzystania z profitów oligarchicznej władzy, bez żadnej odpowiedzialności.

Naraz trrrach…przegrywają wybory prezydenckie i parlamentarne, formalnie tracą władzę,  jednak najprostszych metod starej bezpieki użyć już nie mogą.

Muszą skorzystać z tego co mają jeszcze pod ręką – z budowanego przez cały okres Trzeciej RP aparatu propagandy.

Sojusz pomiędzy tracącymi władzę dziećmi oficerów bezpieki oraz kręgami Adama Michnika (często zresztą życiorysy i rodziny się tu przeplatają) skutkuje jeszcze i tym, że ruszyła akcja szczucia na nowy polski rząd za granicą, gdzie tylko się da. 

Angażują wszystkich swoich znajomych i ludzi, którym kiedyś wyświadczyli przysługi, do tego, jawnie już,  dołączył ich sponsor –  George Soros i jego spore pieniądze.

Rząd PiS stanął na przeszkodzie wszystkim jego planom związanym z przekształceniami w Europie Środkowej.

Sponsorowane przez Sorosa postaci są obficie nakręcane przez pieniądze sfrustrowanego biznesmena. O skali tej frustracji świadczy choćby wywiad, który został opublikowany przez „Gazetę Wyborczą”.

Co zatem robić skoro wszystkie siły nieba i ziemi sprzysięgły się przeciwko nowym, polskim porządkom?

Po pirwsze…nie pękać!

Spokojnie, jak wiarusy w okopie, należy czekać aż podejdą bliżej i (w odpowiedniej chwili) prać do nich ile tylko wlezie.

Nie są tacy silni i zdecydowany opór szybko nauczy ich rozumu.

Ich kawiorowe demonstracje pokazują, że napędza ich tylko agresja, frustracja i zagraniczne pieniądze.

Tak więc spokojnie – jak zaprawione w wojnach wojsko – czekajmy na nich i nie dajmy się zgłuyszyć ich wrzaskiem.

Na polu walki ten ma racje, komu męstwa dostaje, a nie ten kto głośno wrzeszczy.

O wojnie pisze oczywiście ezopowo i metaforycznie – wyjaśnienie dla pewnych prokuratorów, którzy wprost slinia się, aby wreszcie dorwać autora tego felietonu.

Reakcją na ich wrzaski i goryle tłuczenie się pięściami po klatach powinien być… spokój!

Pierwsze salwy spokoju i zobaczycie jak ich buńczuczne szeregi zaczną rzednąć.

Nie wolno dać się wyprowadzić z równowagi. To ich strategia, tego chcą.

Zwyciężymy ich spokojem – bronią której najbardziej się boją.

Została im w rękach tylko maszynka propagandowa, a ta okazuje się skuteczna tylko wtedy, gdy uda się rozhuśtać emocje.

Zimna woda na ich rozgrzane łby i psssssst….wyparują jak bezsilne zmory.

Spokój, dobra komunikacja z rodakami, cierpliwe tłumaczenie tego co się dzieje.

Zwyciężymy ich spokojem.

Tak jak wytrawne wojsko rozstrzyga bój pierwszą salwą, oddaną we właściwym momencie i z właściwym rozmysłem.

Strach, zawstydzenie i zahukanie – to ich najwięksi sprzymierzeńcy.

Spokój, jawność, uczciwość – to nasz oręż, któremu się nie oprą, pod ich celną palbą nie ostaną się, padną i przestaną zatruwać ducha polskiej państwowości.

Odejdą tak jak przyszli, znikną wyniesieni przez polską historię w kubłach na śmieci, w których wynosi się kurz, śmieci i wszystko co obce i nieprzydatne.