STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / PRAWO NATURALNE SCENA

Prawo naturalne scena



Aleksandra przygląda się siedzącemu w kącie Józefowi. Intryguje ją namysł, który maluje się na twarzy Józefa.


– Pan zamyślony tak jakoś? – zagaja Alensandra

– Umęczony jestem – Józef rozkłada szczerze ręce..

– Ostatnio wielu i to coraz głośniej wrzeszczy o prawie. Mają do tego takie prawo jak chwost do kierowania osłem.

Aleksandra spogląda wyczekująco.

– Tak myślę o prawie naturalnym. Zastanawiam się nad tym skąd w ogóle bierze się prawo. Czy istnieje coś, co jest absolutne, niezależne od ludzkich ustaleń? Prawo, które istnieje, nawet jeśli go nie spiszemy?.

Aleksandra:
– Prawo naturalne? Czyli co? Jakieś zasady, które istnieją same z siebie? Przecież prawo tworzą ludzie, to oni ustalają, co jest dobre, a co złe.

Józef:

Tak, ludzie tworzą przepisy, ale czy one zawsze są sprawiedliwe? Zastanawiam się, czy nie istnieje coś wyższego – zasady, które są w nas wbudowane, niezależnie od tego, co mówią prawa ustanowione przez rządy. Coś, co mówi nam, co jest słuszne, nawet gdy świat mówi inaczej

Aleksandra:
– Ale przecież prawo różni się w zależności od kraju, od kultury. To, co dla jednych jest słuszne, dla innych jest nie do zaakceptowania. Jak więc może istnieć coś takiego jak uniwersalne prawo?

Józef.
– Widzisz dlatego zastanawiam się nad prawem do buntu przeciwko złemu prawu. To najbardziej naturalne.

Aleksandra

To anarchia

Józef.

Teraz wiem, że mam rację. Czuję jak cały buntuje się przeciwko temu co powiedziałaś. Mam do tego prawo, które tkwi we mnie. W moim sumieniu. To właśnie czyni mnie wolnym człowiekiem.

Twoim kodeksem jest zwykła, łatwopalna książka. Moim żaroodporne sumienie.