STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / POLSKI CZYŚCIEC

Polski czyściec



Gdyby spojrzeć na nasze najnowsze dzieje z perspektywy eschatologicznej, to należałoby uznać, że
zdobycie władzy przez Donalda Tuska jest ostatnim poważnym ostrzeżeniem wystosowanym przez
Stwórcę wobec polskiego narodu.
Ponowne objęcie teki premiera przez polityka, który zawsze w sposób lekceważący i obcy
wypowiadał się o polskości jest jaskrawym alarmem: oto w Polsce więcej do powiedzenia ma obca
agentura niż prawdziwie polski żywioł. Policzkiem w twarz świadomego Polaka jest fakt, że na czele
rządu stanął polityk, który bezczelnie uciekł już raz z funkcji premiera Najjaśniejszej Rzeczpospolitej
gdy tylko zamajaczyła przed nim perspektywa dochrapania się dobrze płatnej funkcji wśród
internacjonalistycznych, europejskich biurokratów. Na razie Tuskowi takie rzeczy uchodzą na sucho –
może to świadczyć o tym, że wielu obywateli naszego kraju ma głęboko rozwinięty kompleks niższości
wobec wyimaginowanego (bo przecież nie realnego) Zachodu i „kamerdynerska kariera Tuska” jest
ucieleśnieniem ich najbardziej mokrych marzeń. Niestety dorosło w Polsce całe pokolenie ludzi
spełniających się na niższych szczeblach w światowych korporacjach, które przywykłe do tego że
wszystko co polskie i związane z wartościami jest tam wyśmiewane.
Kiedy spoglądałem na kolejki podobnych do siebie, jakby wyszli spod tej samej kulturowej sztancy,
młodych ludzi z wymyślnymi tatuażami, którzy praktycznie niewiele się od siebie różnili czułem, że –
swoimi głosami – niosą dla Polski niewesoły los. Udający oryginalność i nowoczesność w istocie
poniżająco tacy sami, tak samo sformatowani tak samo pełni korporacyjnego szajsu etycznego –
wybrali swojego idola, dali władzę koalicji bezczelnych kosmopolitów, którzy leczą swoje kompleksy
sprzedawaniem polskich sreber rodowych – skoro tylko nadarzyła im się ( jeszcze raz) – ku temu
okazja. Tym ludziom nie szkodzi żadna podłość i kłamstwo bo też ich elektorat wierzy w to, że za
wszelką cenę należy robić kariery w „świecie” i należy wyrwać się „z polskiego zaścianka”. Ci
nieszczęśnicy głęboko wierzą, że największym szczytem marzeń jest całkowicie wyrwać się z
„polskości” i „awansowanie” do stanu bycia „Europejczykiem” – czyli, biorąc pod uwagę realia
panujące na kontynencie, kundlem. Nie mam zamiaru obrażać ludzi, którzy głosowali na Tuska, oni
sami obrażają się swoimi manierami, dążeniami i wyobrażeniami i przyszłości naszego kraju. To tez
tłumaczy teflonową powłokę, która ciągle pokrywa pochodzącego z Gdańska polityka. Służalczy
wobec Brukseli i Niemiec, wobec mieszkańców własnego kraju okazuje płynącą z przekonania o
istnieniu potężnego parasola ochronnego, butę. To pycha niewolnika, któremu dano pod nadzór
liczne zastępy współplemieńców.
Trudno więc dziwić się temu, że Tusk – do najbardziej brudnych robót – wysyła swoich mniej
rozgarniętych pomagierów. Szymon Hołownia za garść medialnych splendorów gotów jest sprzedać
własną duszę (w której istnienie zapewne mocno w rzeczywistości powątpiewa), więc ochoczo
zajmuje się rozprawą z posłami Maciejem Wąsikiem i Mariuszem Kamińskim prężąc przy okazji barki i
udając, że jest gromowładnym marszałkiem sejmu. Tusk uderzaniem w byłych szefów służb
specjalnych nie musi sobie brudzić rąk. Podobnie jest z bezprawnym przejmowanie władztwa nad
mediami publicznymi – tu także skompromitował się Bartłomiej Sienkiewicz, który i tak od dawna nie
ma już nic do stracenia. Gdy trzeba uciszyć prokuraturę (aby bezkarnie hulać w publicznym skarbcu)
Tusk wysyła do tego lewackiego aktywistę o ukraińskim rodowodzie – Bodnara, któremu
pieczołowicie wyrobiono legendę znawcy prawa i naukowca. Bodnar robi to co mu kazano a Tusk
spokojnie – w tym czasie – wyjeżdża sobie na narty. Lekceważenie Polaków i przekonanie o własnej

bezkarności aż emanuje z każdego gestu i wystąpienia obecnego premiera. A do kolejnych mokrych
robót ma jeszcze całkiem spore grono gotowych na wszystko karierowiczów.
Spryciarz z Gdańska skonstruował przy tam taką koalicję, w której wszyscy jej uczestnicy stali się de
facto jego zakładnikami. Muszą bez szemrania firmować każde jego posunięcie w zamian za ochłapy
władzy, co zważywszy na ich wygłodzenie, jest i tak wymarzoną pozycją. Większość członków rządu
Tuska nawet intelektualnie nie dorasta do swoich funkcji.
Nie ma co się oburzać wyjazdem Tuska na narty w najbardziej gorącym okresie rolniczych protestów i
sejmowych przepychanek. On i tak wykona jedynie to co będzie wynikało z trwających właśnie
negocjacji Berlina z Waszyngtonem. Jego rolą nie jest ani samodzielne myślenie ani też realizowanie
jakiejś własnej linii politycznej. Ma grzecznie czekać i sprawnie realizować to co zlecą mu jego
niemieckojęzyczni mocodawcy. Ot tak wygląda polski czyściec a.d.2024…i oby trwał on jak najkrócej.