STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / PIES TROJAŃSKI

Pies trojański



Polska, czy tego chcemy czy też nie, spostrzegana jest w Europie jako ostatni kraj tak wierny Jezusowi Chrystusowi. Oczywiście możemy wewnętrznie się z tym nie zgadzać, ale tak nas widzą. Stąd też rozmaici ideolodzy marzą o tym aby wywrócić nasz polski świat do góry nogami. Od dłuższego czasu zauważam symptomy tej trwającej już wiele miesięcy wojny, inwazji. Dotychczas radzimy sobie z tym wszystkim jako tako (bardziej przez zaniechanie niż świadomą aktywność) ale widać, że jednak jesteśmy w defensywie i oddajemy pole.


Jak przytomnie zauważył nieodżałowany Vladimir Volkoff dzisiejsza wojna używa zupełnie innego instrumentarium niż konflikty rozgrywane jeszcze w XX wieku. Dziś najskuteczniejszą bronią wcale nie są czołgi i lotnictwo tylko na czoło wysuwa się władanie informacją. Ktoś kto ma panowanie nad największymi źródłami rozpowszechniania informacji, ten w istocie nie propaguje informacji jako takiej tylko własny punkt widzenia – własna propagandę. Żyjemy więc w dobie terroru infokracji, która gwałci nasza świadomość i czyni z nas dobrowolnych niewolników. Panowanie nad dystrybutorami informacji sprawia, że ludzi traktuje się jak posłuszne automaty, tylko trzeba je odpowiednio agresywnie zaprogramować. Stąd też rozumiecie, że czuję się zmobilizowanym i wojskowym człowiekiem. Ot porucznikiem szwadronu wolnych publicystów. Dziś opisze pierwszą pułapkę.

Koń Trojański jaki jest wie każde pachole ze szkoły podstawowej. Ot pozostawiony przez Greków nie wiadomo po co, na pustym polu poza murami Troi. Dopóki tam stoi nic złego obrońcom nie zagraża, zaczyna się jednak działanie agentów greckich w mieście, tłumaczą, że Troja wzmocni się mistycznie w dwójnasób gdy wciągnie to straszydło do miasta. Na nic zdają się przestrogi Laokoona, który – w końcu! – ciska włócznią w brzuch nieproszonego pomnika. Agentura wpływu, agentura wszelaka, przekonuje Trojan aby wciągnęli konia do miasta, na jego centralną część. Nie wiadomo po co koń, któremu przypisano wabiące znaczenie, jest ciągnięty do miasta przez sznury rozśpiewanych i roztańczonych chłopców i dziewczęta. Wybucha festyn, który ….zakończy się tryumfem oszusta Ulissesa i strumieniami krwi Trojan.

Czy tak w istocie było czy też to fantazja Homera wszystko to sprawiła nie ma najmniejszego znaczenia.

Dla nas waży symbolika tej opowieści. Oto bowiem Polska jest dziś solą w oku kilku, bardzo wpływowych środowisk i naprawdę musimy jej strzec jeśli chcemy przekazać prawdziwe dziedzictwo naszym dzieciom. Z jednej strony więc napiera na nas globalistyczny walec, który niesie ze sobą zeświecczenie, walkę z religią, szerzenie lewackiego zabobonu, stadnej ciemnoty i propagowanie zboczeń jako istotnych ścieżek osobistego rozwoju.

Z drugiego kierunku płynie do nas narracja Kremla, w której Władimir Putin przedstawiany jest jako wódz „Trzeciego Rzymu”, jeden z ostatnich na globie obrońców chrześcijaństwa i konserwatywnych wartości. Putin naraz został – przez wiele kręgów konserwatywnych – mianowany na rycerza broniącego prawdziwych wartości przed atakiem zboczeń, lewicowych aberracji i wojującego ateizmu.

Globaliści wabią nas Koniem Trojańskim pomalowanym w barwy praw obywatelskich tolerancji i walki z razsizmem (choć ten rasizm praktycznie właśnie globaliści uprawiają podnosząc konieczność dzielenia ludzi ze względu na kolor skóry, płeć, orientację seksualna i pochodzenie). Wprowadźmy jednak tego konia do centrum naszego świata a rychło wypełznie z niego czerwony upiór Lenina skrzyżowanego z Różą Luksemburg i Altiero Spinellim. W ustroju, do którego dążą globaliści, nie ma miejsca na żadną wolność jednostki, wszyscy będą poddani drobiazgowej i bezwzględnej kontroli. Ludzie musza totalitarnie zgadzać się z „Wielkim Bratem” i uczestniczyć w kampaniach szczucia na tych, którzy jeszcze odrobinę wolności zachowali. To podstępny Koń Trojański ukrywający w swoich trzewiach czerwonego, jadowitego węża.

Niestety z drugiej strony czai się brunatny Koń Putina….w tą pułapkę wpadnie każdy, kto uwierzył w to, że czerwony podpułkownik, wychowanek KGB, może naraz stać się człowiekiem wierzącym i oddającym cerkwi moskiewskiej swego prawdziwego ducha. To brednia na resorach. W tą pułapkę wpadło nieliczne grono konserwatystów, którzy – jeszcze przed agresją na Ukrainę – słali do Putina wiernopoddańcze listy, prosząc go o obronę wiary, tradycji i rodziny. To taki sam robaczywy podarek jak ten od globalistów.

Właściwie mówienie o Koniu Trojańskim jest szlachceniem autorów tych zasadzek. Tu proporcja dyktuje aby mówić i o czerwonym i brunatnym psie!

I mówi Wam to samozwańczy porucznik samodzielnego szawadronu białych. Czas ruszać, kończę.