STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / NADCHODZĄ BARBARZYŃCY

Nadchodzą barbarzyńcy



Czy słyszeliście kiedykolwiek aby – we współczesnym świecie – katolicy zabronili komuś jego
praktyk religijnych, aby ograniczano jakieś obrzędy bo przeszkadzają katolikom? Nie, bo
takich praktyk nigdzie nie ma. Nawet w naszej Polsce bez przeszkód działają meczety i
bożnice judaistyczne. Nie obrażamy się na żadne symbole i praktyki. Dlaczego? Bo siła wiary
nie potrzebuje ciągłego utwierdzania się w swojej potędze. Bo Bóg Prawdziwy nie wymaga
od nas takich działań, o spogląda do naszego wnętrza i tam każe toczyć najpoważniejszą
walkę. Dlaczego zatem inne religie tak obsesyjnie chcą umniejszać i likwidować katolickie
praktyki i symbole? To Żydzi nakazują zasłaniania krzyża, który ponoć ich obraża. To
muzułmanów doprowadza do furii katolicka symbolika i obrzędy. Warto z tego faktu
wyciągnąć wnioski do analizy. Czego oni się tak boją, co ich tak rozwściecza i doprowadza do
pasji?


Nasza wolność, brak podwójnej moralności, w której inne praw jesteśmy powinni naszym
braciom w wierze a inne niewiernym? Jesteśmy chyba jedyna religią bez tej
dwuwartościowej, nacechowanej swoistą hipokryzją i rasizmem, etyki. U nas nie ma gojów,
kufar, niewiernych, wszyscy są bliźnimi, braćmi, wobec wszystkich mamy takie same
obowiązki.
Dlaczego także współczesna doktryna globalistyczna ma szczególną alergię i wręcz pała
agresją tylko wobec katolicyzmu? Czy nie jest tak, że osobistym wrogiem Boga jest tylko i
wyłącznie zły?
Pisze to wszystko w czasie gdy – przez politykę niemiecką – wlewa się do Polski nieczysta
rzeka intruzów, ludzi z odmiennych kultur, których tu nikt nie zapraszał i nikt nie chce gościć.
Gdyby przychodzili w pokorze, jak goście, witalibyśmy ich szczerze użyczalibyśmy naszych
zasobów aby mogli się tu asymilować i szczęśliwie zacząć nowe życie. Gdyby choć mieli do
nas szacunek i dobrą wole. Tak jednak nie jest, to jest najazd obcej nam, wulgarnej i
pozbawionej hamulców kultury, która na dodatek została zepsuta obietnicami darmowego
raju i wałkonienia się na koszt gospodarzy. Na dodatek ich system wartości nie tylko, że jest
roszczeniowy i rabunkowy, to na dodatek niesie ze sobą wrogość wobec naszego stylu życia,
naszej duchowości i religii.
Czy więc powinniśmy się z tym godzić jak z kolejna próbą i dopustem losu? Czy nie
powinniśmy zawczasu wykazać się roztropnością i uniemożliwić agresywną inwazję w celu
odebrania nam naszego stylu życia kultury a w konsekwencji nawet majątku i ojczystej
ziemi?!
Czy nie będzie tak, ze kiedyś nasze wnuki zapytają wprost: co robiliście w roku 2025 kiedy
decydowała się nasz przyszłość. Czy to wy nie jesteście winni temu, że teraz boimy się

wychodzić na ulice, że musimy potajemnie wyznawać naszą religię, że jesteśmy na każdym
kroku obrażani we własnym kiedyś kraju?!
Jan III Sobiecki był gorliwym katolikiem nie przeszkodziło mu to jednak wielokrotnie, zbrojnie
gromić zakusy bisurmanów na nasze ziemie. Miłość bowiem nie oznacza słabości i
bezsilności. Chcąc zadbać o przyszłość naszych rodzin nie możemy biernie przyglądać się
temu jak politycy sprzedają nasze bezpieczeństwo i wolność. Właśnie nadszedł czas działania
i to wszędzie. Pierwsze przejawy dobrze pojętej postawy obywatelskiej widzieliśmy w
Zgorzelcu, gdzie patriotyczni Polacy blokowali granicę zachodnią przed podrzucaniem nam
intruzów z obcej kultury i obcych naszemu życiu religii. Takie ożywienie musi zapanować
wszędzie, nie możemy się chować w naszej małej stabilizacji bo nie tylko ją stracimy ale także
przegramy przyszłość naszych dzieci i wnuków. Uczmy się na błędach popełnionych przez
kraje Zachodu Europy i spoglądajmy na to jak mężnie walczy w tej sprawie premier Węgier
Victor Orban. Nadszedł czas działania.