STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / MORDERCY ZACIERAJĄ ŚLADY

Mordercy zacierają ślady



Szykanowanie Polaków w czasie obchodów rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Ravensbruck jest konsekwentnym i realnym przykładem realizowania założeń niemieckiej polityki historycznej.


Informacja stała się bronią ważniejszą niż czołgi i działa. Dziś ten kto włada informacją włada także świadomością milionów jej odbiorców. Może zatem dowolnie ja przekształcać i przesuwać w niej akcenty. Okazuje się, że walka toczy się nie tylko o aktualnie przekazywane fakty i opinie ale także o historię, sposób jej wykładania i przedstawiania.
Do czasów zbrodniarza wojennego generała Reinhardta Gehlena, który stał się na tyle przydatny dla Amerykanów, ze zwolnili go z odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej, Niemcy skrzętnie i metodycznie pracują nad zakłamaniem historii największej wojny i swojego w niej udziału. Prawda historyczna jest dla nich tak niewygodna i krępująca, ze starają się przerzucić odpowiedzialność na jakiegoś winowajcę zastępczego. Tu najbardziej do tego schematu pasuje im Polska. Co prawda Polacy cierpieli z powodu niemieckich zbrodni najdłużej i najmocniej ze wszystkich narodów Europy, ale od czego są pieniądze i systematycznie sączone kłamstwa. Niemcy mają czas i pieczołowicie zakłamują każdy aspekt odpowiedzialności swojego narodu za zbrodnie. Szumnie i dość górnolotnie nazywa się to „niemiecką narracją historyczną” – jednak to tylko ładniej brzmiąca nazwa wieloletnich kłamstw, które budują np. mit „nazistów” – przybyszy z odległej planety zbrodnia, których pierwszą ofiarą padł naród niemiecki. Niemcy wcale nie wybrali Hitlera na swojego kanclerza a NSDAP była całkowicie dla tego narodu obcym tworem. Oczywiście pokolenie dzisiejszych pięćdziesięciolatków i starszych na te prymitywne łgarstwa nabrać się nie da, ale też i nie na to pokolenie obliczona jest strategia niemieckiego kłamania. Umiejętne pozbywanie się dowodów, ingerencja w programy edukacyjne, upowszechniane przez media kłamstwa, to wszystko służy do wybielania Niemców. Republika Federalna Niemiec zapłaciła już Izraelowi tak duże pieniądze, że teraz wspólnie mogą pracować nad nową wykładnią historii holocaustu i innych zbrodni popełnianych przez Niemców. Potrzebny był tylko winowajca zastępczy i wybór padł na nielubianych w Berlinie i Tel Avivie Polaków. Z czasem Polacy zostaną przedstawieni jako co najmniej wspólnicy niemieckich ludobójców a kto wie czy w przyszłości nie da się przypiąć im łatki głównych zbrodniarzy. Dziś ze współudziału w masowych zbrodniach niemal całkowicie wyprali się Austriacy (austriackie obozy koncentracyjne są systematycznie pomniejszane i zabudowywane) i wiele innych nacji wytrwale kolaborujących z Hitlerem. Niemieckie sztuczki mają jednak posłuch nie tylko w Izraelu, są także na rękę propagandzie dyktatora Rosji Władimira Putina. Wspólny sojusz Niemiecko – Żydowsko – Rosyjski upowszechnia więc skłamaną, ale powielaną w tysiącach medialnych wersji, historię II wojny światowej, w której nie ma miejsca na polskie ofiary mordów i polskich bohaterów walki z niemieckimi potworami.
Systematyczne manipulacje dotyczą największych obozów koncentracyjnych Niemiec: Auschwitz, Ravesbruck, Buchenwald…
Ostatnio właśnie w obozie w Ravesbruck, gdzie masowo mordowano polskie kobiety, doszło do bezczelnego skandalu ze strony Niemców. 23 kwietnia odbywały się obchody rocznicy wyzwolenia tego obozu. Niemiecka policja bez powodu nie wpuściła na tą uroczystość Polaków niosących nasze flagi narodowe. Natychmiast zareagowali na ten fakt weterani Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej domagając się interwencji ze strony polskiej dyplomacji. Zachowanie Niemców nie jest przypadkowe. W oczy kolą ich polskie symbole narodowe przypominające, że w zorganizowanych przez nich obozach koncentracyjnych Polacy byli przez nich mordowani. To element szerszej strategii, którą nazwano niemiecka polityką historyczną.
Niemieccy politycy histerycznie reagują nie tylko na przypominanie faktów o zbrodniach ich ojców i dziadów ale także na każdy przejaw i symbol, który przywraca pamięć prawdziwym ofiarom ich zbrodni.
Pomiędzy Warszawą i Berlinem toczy się też dyskusja na temat niezapłaconych przez Niemców odszkodowań za wojenne zbrodnie. Tu chodzi o setki miliardów złotych, które Niemcy powinny wypłacić polskiemu narodowi w ramach zadośćuczynienia za wojnę. Nie trzeba dodawać że współczesne Niemcy nie maja najmniejszej ochoty aby te odszkodowania płacić.
Zdając sobie sprawę z celów niemieckiej działalności historycznej w tym roku znów (w dniach 12 – 14 sierpnia) organizuję w Oświęcimiu i w obozie koncentracyjnym Auschwitz kolejny Wielki Marsz Życia Polaków i Polonii. To rocznica śmierci świętego Maksymiliana Kolbe a w naszych marszach co roku bierze udział kilka tysięcy Polaków z całego świata.