STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / LUDOŻERCY

Ludożercy



Czas ma to do siebie, że dostępny jest nam jedynie teraźniejszy i może przyszły. A więc wnioskować możemy tylko w takiej perspektywie, oczywiście posiłkując się tym co było i już się nie zmieni. W tej to perspektywie (dostępnej jedynie ludziom z naszego kręgu kultury) spostrzegamy zdarzenia i dopisujemy im sensy.


Dziejowa maszyna znów przechodzi etyczny uskok, znów do władzy puszczamy (my ludzkość) totalitarystów. Puszczamy ich naszą biernością, zakręceniem się jedynie wokół własnego nosa. Biorą rządy jak swoje, bo pieniądze wzięli już znacznie wcześniej. Oczywiście zaraz spytacie, kim są ci „oni”? I tym razem nie mam zamiaru zrejterować: oni czyli współcześni komuniści. Oczywiście obrośli w piórka i całkiem podoba im się wśród kapitałowych wygódek. To jednak wnuki Lwa Bronsztejna Trockiego, które czasem przybierają maski amerykańskich neokonów, a w innej szerokości geograficznej nazywają się chrześcijańskimi demokratami, liberałami czy socjaldemokratami. Na nic zdało się rozpłatanie zbrodniarzowi czoła oskardem w Meksyku. Ideowe wampiry trwają mocniej i bardziej realnie niż te kreowane przez kinematografię i mają niestety bardziej przemożny wpływ na powszechne myślenie i rozumienie spraw.

Warto jednak przypomnieć sobie podstawowe prawdy: komuniści zawsze chcieli dobrze, ale jakoś masowe mordowanie wychodziło im najlepiej. W tym byli prawdziwymi kreatorami świata. Mordowali masowo, bez niemieckiej precyzji, bez chińskiego planowania, bez kambodżańskiej zajadłości. Komuniści mordowali tak jak opisuje ich Artur Koestler w swojej przejmującej „Ciemności w południe”. Komuniści zawsze żywili się masowymi złudzeniami podlewanymi krwią milionów ludzi. Strach był przez nich pożądany, nienawiść kierowana a zabijanie wytrwale wszczepiane całym pokoleniom. Komunizm stał się ideowym wampiryzmem, który powstawał wolno – jak golem – od czasów francuskiej rewolucji i rzezi dokonanej w Wandei. Kiedy zestawiamy ze sobą Stalina, Hitlera i Mao Tse Tunga ze zdumieniem zauważamy, że rozgrywali podobny pasjans. Posługiwali się tymi samymi, mocno znaczonymi, kartami. Totalitaryści nigdy nie umierają – ich myśli ciągle znajdują swoich kontynuatorów.

Ideowa wampiriada trwa a w tej chwili dołączają do niej rasowi kanibale. Czciciele Malthusa połączyli wreszcie swoje wysiłki z komunistami (oczywiście poprzebieranymi w różne modne sukienki). Dziś głoszenie tezy, że człowiek jest największym złem w naturze i wskazane jest maksymalne ograniczanie przejawów jego istnienia jest uznane za ideową normę. Być może brzmi to jeszcze szokująco, ale kto – za kilka lat – zabroni głoszenia ludożerczych (dosłownie) poglądów?

Przecież skoro ludzi jest za wielu, skoro dopuszczają się tak wielkich „ekologicznych grzechów”, to przecież zjadanie jednych ludzi przez drugich może stać się bardzo pożądaną normą. Potrawy z ludzi pomogą likwidować zawarty w ludzkim mięsie „węglowy ślad”, który tak zatruwa świat. Zjadanie ludzi na razie uprawiane jest przez wielkonakładowe media, ale przecież dlaczego mają się ograniczać – czas od idei przejść do codziennej praktyki. Nie grymaś, nie rób wstrząśniętych min – ta cywilizacja zmierza właśnie do ludożerstwa i to wcale nie w metaforycznej formie. Nie chcę rozwijać tej wizji bowiem Państwo i tak robicie zdumione miny….co uważacie że niemożliwy jest taki kierunek tego co nas w tej chwili otacza?

Ideowo już nauczyliśmy się merdać językami na sam widok marksistowskich wymysłów i kukieł. Przecież tu nic nowego się nie zdarza. Po prostu hasła, których bał się wznosić Lenin czy Stalin teraz brzmią od rana do wieczora w wielkonakładowych mediach i przybierają coraz mniej zawoalowane formy. Człowiek – twór Boski, staje się zbędny, zawadzający, nie posiadający odpowiednich certyfikatów ku temu aby dalej istnieć.

Przyszłość mają jedynie jednostki, które karnie ustawia się w odpowiednich kolejkach po dystrybuowane dobra, przyjmą substancje wskazane przez dobre państwo i nie będą zadawać pytań. Jednostki, które będą uporczywie pytać najpierw zostaną poddane resocjalizacji (ciągle jednak emitować będą szkodliwy CO2) a najlepiej będzie gdy staną się potrawą dla tych lepiej uświadomionych.

Stopniowe likwidowanie tabu, oswajanie z wizualną gangreną i tresowanie w zachowaniach, które uchodziły dotąd za wstydliwe musi przynieść realne efekty. Na scenę wkroczą prawdziwi ludożercy.

Ludożercy zapanują w naszej cywilizacji i będą rządzić do momentu gdy przyjdzie dłoń, która ostatecznie wybije im to wszystko z głowy. Będzie to dłoń karząca.