STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KTO NIE CHCE ODSZKODOWAŃ OD NIEMIEC

Kto nie chce odszkodowań od Niemiec



W życiu już tak jest, że kiedy można coś otrzymać, to aby się od tego odżegnać trzeba mieć poważny – ukryty – powód. Może być tak, że ktoś po prostu oferuje znacznie więcej do naszej kieszeni a los innych zupełnie nas nie obchodzi.


Bywa także, że za pozornie nieracjonalnymi postawami stoją zupełnie racjonalne przyczyny. Dociekaniu tej kwestii warto poświęcić kilka chwil… a chodzi o reparacje od Niemiec a raczej o to dlaczego politycy opozycji tak gorliwie egzorcyzmują te żądania.

Reparacje wojenne od Niemiec to temat tyleż zafałszowany propagandowymi wyziewami rozmaitych – opłacanych przez Rosję lub Niemicy – ekspertów, co także będący przedmiotem gry o poparcie milionów Polaków. Przeciętny Polak bowiem popiera ideę żądania od Niemiec reparacji jako cos naturalnego: bo a nuż coś z tego może wyjść i nasz kraj na tym skorzysta a na pewno głośne stawianie kwestii reparacji pokazuje prawdziwe oblicze niemieckiej hipokryzji i politycznego sterowania recepcją wydarzeń historycznych.

Jeżeli zatem jakieś ugrupowanie atakuje ideę żądania reparacji, to musi mieć w tym całkiem realny interes. Wyborców taką retoryką się nie zyska musi być zatem inna sprężyna takiego postępowania. Tą sprężyną są wpływy i pieniądze pochodzące z…Niemiec. Taka rozaiczna prawda nie dociera jednak do ludzi zaślepionych przez Donalda Tuska. Ten ubiera w coraz to bardziej wysublimowane maski swoją niewolniczą zależność od woli i interesów Berlina.

Osobną kwestią jest pytanie: czy reparacje od Niemiec są możliwe dziś do wyegzekwowania?
Nie mamy ani odpowiedniej siły międzynarodowych nacisków ani dobrze zbudowanego aparatu rezonansowego, który szeroko mógłby wzmocnić nasze – słuszne – żądania. Fakt, że Związek Sowiecki okradł nas z pierwszych niemieckich odszkodowań o niczym tu nie przesądza. Idąc nawet tokiem rozumowania opłaconych bądź zależnych od Berlina komentatorów, podnoszących kwestię ciągłości prawnej pomiędzy dzisiejszą Trzecią RP a sowieckim PRL – em, warto zauważyć, ze Związku Sowieckiego dziś już nie ma a więc rozumując tak jak serwiliści niemieccy napotykamy problem prawnego zerwania ciągłości zobowiązań. Tak więc nawet posługując się zmanipulowaną logiką proniemiecką argumenty przeciwników żądania reparacji nie mieszczą się w żadnej spójnej konsekwencji.

Kwestia reparacji znakomicie uwidacznia trzy zasadnicze postawy: serwilistów, populistów i realistów.
Serwiliści gorliwie wykrzykują, że dziś nie należą się nam od Niemiec żadne odszkodowania wojenne bo władze PRL – u się ich zrzekły. Z polskiego punktu widzenia jest to tak nieracjonalne, że musi za tym stać albo bezpośredni niemiecki wpływ, albo niemieckie pieniądze albo też zwykłe zaczadzenie bzdurami powtarzanymi przez polityków i celebrytów wyznających taki pogląd.

Populiści rozkręcają tą sprawę ponad miarę, czynią z niej swoisty polityczny wehikuł, którym zamierzają płynąć do krajowych wpływów. Czują, że ta kwestia ma wielki potencjał wyborczy i zamierzają ją wykorzystać bez oglądania się na prawdopodobieństwo wypowiadanych przez siebie haseł. To równie szkodliwa – jak serwilistyczna – postawa bowiem eksploatuje słuszne żądania Polaków wyłącznie dla uzyskania wewnątrzkrajowego poklasku i bez oglądania się na międzynarodowe efekty swoich działań.ze strony USA.
Wreszcie realiści uważają, że Polsce należą się wreszcie odpowiednie odszkodowania ze strony Niemiec za zbrodnie popełnione przez nich w czasie II wojny światowej. Paplanie przy tym o decyzjach sowieckich rządów z czasów PRL – u nie ma innego znaczenia niż czysto propagandowe. Niemcy wszelkimi sposobami będą bronić się przed reparacjami. Po pierwsze mocno zniweczy to ich kłamliwa politykę przerzucania odpowiedzialności za zbrodnie na wszelkie inne podmioty, po drugie nie mają najmniejszej ochoty na zadość uczynienie potomkom ofiar. Niemcy chcą aby sprawa drugiej wojny światowej jak najszybciej odeszła do lamusa historii a z czasem by była interpretowana zgodnie z nasilającymi się już od lat pięćdziesiątych kłamstwami sterowanymi przez niemieckie służby specjalne od czasów generała Gehlena. Realiści liczą zatem na realne poparcie polskich odszkodowań przez Waszyngton. Propaganda niemiecka uznała jednak , że minął już okres przepraszania za zbrodnie i należy wyprać współczesne Niemcy z jakichkolwiek powiązań z tamtym okresem a najlepiej część odpowiedzialności przerzucić na Polaków. Z tą manipulacją w jaskrawej sprzeczności pozostaje kwestia odszkodowań wojennych dla Warszawy. Jak pogodzić reparacje z „polską współodpowiedzialnością”? Przyznanie się Niemiec do zobowiązań reparacyjnych zniszczy wieloletnie wysiłki niemieckiej machiny historycznych kłamstw. Stoimy więc wobec sytuacji: albo odszkodowania (w jakiejkolwiek formie), albo usankcjonowanie niemieckich kłamstw rozwijanych od lat pięćdziesiątych!
Ktoś kto tej kwestii nie rozumie albo nie jest Polakiem albo też jest całkowicie skorumpowanym degeneratem.

Niemcy muszą wypłacić Polsce jakąś formę odszkodowań i jeśli do tego nie dojdzie będzie to wina krajowej (niesamodzielnej ideowo i organizacyjnie) opozycji i krajowych populistów, którzy reparacji nie traktowali nigdy jako realnej kwestii a jedynie jako wyborcze paliwo, które – po wykorzystaniu – można porzucić jak wiele innych. Granie z reparacjami to jednak igranie z ogniem bo odszkodowania realnie i sprawiedliwie się Polsce należą!