STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / KOGO ODDZIELIĆ OD PAŃSTWA?!

Kogo oddzielić od państwa?!



Oszołomiona – czym to już zupełnie inna kwestia – lewica co pewien czas, prawdopodobnie wtedy, gdy zupełnie brakuje jej ideowego paliwa, rozdziera szaty i wrzeszczy, że trzeba oddzielić religię od państwa.


Pomijam już puste znaczenie takiego sloganu, który niesie w sobie jedynie zaproszenie do awantury, ale żaden mądrala nie wytłumaczył mi jak ten rozdział w praktyce ma wyglądać.

Po prostu drą się, że nie chcą „państwa wyznaniowego”.

Zwykle jak ktoś tak twierdzi, to należy mu kazać odwinąć mankiety koszuli, bo wtedy okaże się, że w rękawie ma jakiś faszystowski pomysł, aby nas wszystkich zmusić do służenia sobie.

Kiedyś będę musiał chyba popełnić całą książkę, która będzie poświęcona szachrajstwom tzw współczesnej „lewicy” i to takim, gdy  sam to stwierdziłem,złapałem ich za rękę.

Po prostu lewicowcy – od dłuższego czasu kontrolując cały stolik, przy którym odbywa się gra – rozbestwili się do tego stopnia, że zaczęli działać w myśl jednej tylko reguły: gra toczy się tylko do tego momentu, gdy my wygrywamy, jak zaczynamy przegrywać – wywracamy stolik!

Już słyszę jak pieniądze Sorosa płyną teraz na organizowanie kampanii nienawiści przeciwko Donaldowi Trumpowi.

Pociecha z tego tylko taka płynie, że będzie miał mniej srebrników na karmienie nadwiślańskiej trzódki, która coraz mocniej liczy na sorosowskie utrzymanie. A to jest towarzystwo, które do uczciwej pracy się nie weźmie. Tak się przyzwyczaiło do darmowego obroku, że teraz, ani myśli o tym, że mogłyby się skończyć darmowe stypendia i mleko płynące z państwowych źródełek.

Dzisiejsza sekta działająca pod nazwą „lewica”, to wysokiej klasy nienawistnicy i faszyści. Zachowują się oczywiście, tak jak złapany na goracym uczynku złodziej, którzy wrzeszczy : „łapaj złodzieja”!

Dzisiejsza „lewica” –  pełna własnych obrzędów, świętych i ceremonii okadzania, takich choćby jak przyznawane w Polsce  nagrody „Nike” –   bardziej przypomina już sektę niż racjonalny kierunek politycznego myślenia.

Klasyczna lewica zajmuje się bowiem ustrojem państwa, miejscem pracy w życiu człowieka, systemem podatkowym, systemem socjalnym, konstruuje wizje redystrybucji podatków, a dzisiejsza „lewica” co?

Zajmuje się przesądami ze szkoły gender, homopolityką i całą gamą konstruktów myślowych, które nie mają odpowiedników w realnym świecie.

Dzisiejsza „lewica” to religia.

Ten kult nie ma żadnego styku z racjonalnością, poza jednym punktem – poza wyłudzaniem państwowych i wspólnotowych środków wydawanych na własną aktywność i dostatnie życie. Kapłani – szamani  współczesnej „lewicy” opływają w dostatki i zabiegaja o to, aby ten stan nie został w niczym zakłócony.

„Lewica” jest dziś sektą, która ma o wiele mniej wspólnego z racjonalnością niż każda szanująca się sekta.

Dopiero w tym kontekście można zrozumieć postulat wyrugowania religii ze sfery państwowej. „Lewica”, po prostu, nie znosi konkurencji, sama chce stać się oficjalnym kultem państwowym.

Buduję tą argumentację nie po to, aby wywieść z niej kolejna antylewicową filipikę.

Tym razem naszkicowałem pole, aby przekazać wam pewne – zaskakujuące w swojej prostocie – rozwiązanie.

Jeśli dzisiejsza „lewica” jest bardziej sektą (ten opis mogę oczywiście bardziej strukturalnie pogłębić) niż racjonalnym kierunkiem analizy rzeczywistości, to….

Postuluję, aby zdecydowanie rozdzielić państwo od… lewicy!