Od czasów greckich zastanawiamy się nad skutecznymi sposobami poznawania świata, czyli tego co jest…
W tym czasie nieraz pojawiały się fale mirażowego stawiania nam przed oczy tego, czego w istocie …nie ma. Dlaczego? Otóż ludzie pozbawieni pewności sądzenia, zwiedzeni przez podstawioną rzeczywistość stają się coraz bardziej zalęknieni, w konsekwencji spragnieni bardziej bezpieczeństwa niż wiedzy. Wtedy wystarczy stworzyć im iluzję spokoju i bezpieczeństw i dorobić protezę poznawania: oto wyznaczeni „eksperci” będą poznawać świat w ich imieniu i dokładnie tłumaczyć wynikające z tego konsekwencje. Tak szybko można zdobyć władzę nad zachowaniami mas i modelować je w pożądanym przez siebie kierunku.
Co jakiś czas jednak w te pieczołowicie skonstruowane podstawienia podstawienia świata zamiast świata wkrada się coś przejmująco realnego. Zdarza się kataklizm, czyn nieprzewidziany czy po prostu budzi się grupa tych, którzy poznają na własną rękę i uświadamiają reszcie w jakim tkwili złudzeniu. Świat po prostu lubi czasem przypomnieć umysłom o sobie. Wtedy dzieją się rzeczy nadzwyczajne i pękają ściany, które dotąd wydawały się być niewzruszonymi. Tak dzieje się w nauce, gdy naraz ktoś odkrywa prawidła dotąd uznawane za niemożliwe, tak bywa w sztuce, gdy nagle ktoś wyraża coś co wydawało się być niewyrażalne. Tak też bywa w polityce i strefie społecznej.
Gdybyśmy realnie traktowali istnienie sfery duchowej zupełnie by nas to nie dziwiło, jednak w materialistycznie podstawionym paradygmacie, który ma wyjaśniać wszystko jest to odczytywane jako prawdziwa katastrofa, bowiem w podstawionej rzeczywistości wielu prominentnych ludzi zdążyło się już całkiem wygodnie urządzić. To właśnie „autorytety”, które zawsze będą występować przeciwko tendencjom do poznawania świata prawdziwego.
Tak rozbudowany wstęp był konieczny dla przypomnienia prostego poznawczo faktu, że – jak lapidarnie ujął to Milan Kundera: „życie jest gdzie indziej”. W okłamanym świecie można żyć wygodnie ale nie da się poznawczo…owocować. Piramida oparta na nierealności zawsze kiedyś kruszy się pod ciężarem samej siebie i skonstruowanej w jej paradygmacie fikcji.
Prawdziwe poznanie jest bowiem procesem rozwojowym i polega na wbudowywaniu każdego realnego doświadczenia w konstrukcje oparte na doświadczeniu. W pewnym momencie narastanie zmian ilościowych prowadzi do istotnej zmiany jakościowej – tworzy się nowe widzenie tego co dookoła. Pustkę fałszywych wyjaśnień zaczyna rozsadzać i otwierać na światło to co w niej nie istniało. Tak więc bądźmy dobrej myśli bo „ prezydenci i gwiazd korce bledną!”.
Rozwojowy i otwarty pozostaje jedynie ten umysł, który nie pokrywa się patyną rutynowych działań i ciągle czerpie natchnienie z przenikającej fałsz strużki nieustannie sączącej się eschatologii. Otwarcie na nieprzedstawioną przestrzeń napełnia gotowością do rzeczywistych olśnieni, które porządkują wszystko co było i pokazują co jeszcze może się zdarzyć – ale nie w lęku i ucieczce od prawdziwego poznania, ale właśnie w odważnym zwróceniu się ku prawdziwie nadchodzącemu.
Nie wierzmy zatem schematom podstawianym nam przez masową propagandę, która w istocie usiłuje nas umysłowo ujarzmić i uczynić pozbawionymi woli, chromymi istotami. Nie żywmy się pseudoinformacjami, które w rzeczywistości tresują nas jedynie w posłuszeństwie wobec właścicieli propagandy i jej źródeł. Te „niepodważalne wielkości i prawdy” kruszyły się w historii częściej niż mogłoby się wydawać. Po wielu z nich nie został już nawet pył.
Chcąc prawdziwie poznawać świat musimy nieustannie pozbywać się schematów i niepodważalnych twierdzeń. Musimy być otwarci i chłonni jak dzieci. Aparaty poznawcze są tylko wtedy wydolne gdy zachowują chłonność gąbki i ostrość zmysłów dziecka.
Nie uchylajmy się zatem przed niczym co niesie współczesny świat, studiujmy źródła, badajmy fakty (ale nie poprzez ich medialne przedstawianie ale poprzez docieranie do źródeł) i pozostawiajmy sobie miejsce na modlitwę, która powoduje piękne okresy iluminacji: gdy nagle fakty odnajdują swoją wagę i są wbudowywane w gmach, gdzie spoiwem pozostaje refleksja etyczna i spoglądanie z oddalającej emocje perpspektywy historycznej. Niewiele jest takie jak nam przedstawiają i nie ma mechanicznych sposobów na unikanie oszustw, jednak otwarty umysł poparty zdrowym zaciekawieniem i obleczony w mechanizm etycznego wartościowania (zakorzeniony w Prawdzie Boga), to najlepszy odgromnik na kłamstwa epok i rządzących. To w istocie mechanizm, który daje nam godność i wolność.