STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / DUMA I PYCHA

Duma i pycha



Pozornie to właściwie dwa słowa opisujące podobne – zdawałoby się – stany postrzegania własnych działań. Pomiędzy nimi przebiega jednak bardzo ważna granica – linia pomiędzy tym co w życiu człowieka jest wartościowe a powszechnym ściekiem, w którym trwa jedynie bezlitosny wyścig szczurów.


Pomiędzy tymi cechami przebiega jednak cały nurt życia, który wyraźnie, na dwie strony, je rozdziela. W dumie człowiek rośnie, dojrzewa i staje się wartością dla innych, podczas gdy pycha rozpiera duszę jak mokra trawa królika.

Duma kształtuje charakter człowieka, pozwala mu trwać w trudnych sytuacjach i nie dać się złamać. Nawet w podłej sytuacji człowiek dumny nie da się upodlić. Znajdzie drogę do zachowania wewnętrznej wolności. Duma prawdziwa bowiem nieodmiennie łączy się z wewnętrzną wolnością. Człowiek prawdziwie dumny nigdy nie posunie się do działań, które byłyby niezgodne z jego immanentnym zegarem moralnym. Osoba posiadająca naturalną dumę nieustannie stawia sobie wysokie wymagania i dobrze wie kiedy do nich dorasta. Nie konkuruje z innymi, stara się sprostać sobie.

Pycha jest karykaturą dumy, zadowala się zewnętrznymi błyskotkami, zabiega o zewnętrzne oznaki statusu i znaczenia. Pycha powoduje wolną degenerację wnętrza właściciela. Im więcej pyszałek osiąga, tym bardziej oddziałuje na niego własna wewnętrzna pustka.

Człek dumny nie robi kariery, on realizuje własne marzenia, czasem zbiega się to z nurtem przypadkowej koniunktury i wtedy – bardzo rzadko – święci tryumfy. Zwykle odsuwa się od tłumu, nie znosi chóralnych deklamacji, nie nosi tego co wszyscy.

Z czasem człowiek dumny staje się samotnikiem. Przyczyna jest zwykle prozaiczna: nie potrafi odnaleźć smaku w powszechnym konformizmie i fałszu. Z niesmakiem więc odsuwa się od rozrywek powszechnych i nie zabiega o względy ludzi znaczących i możnych. Lubi ciszę i skupienie, które pozwalają mu wydobyć z siebie działania, które zmierzają do prawdziwego poznawania świata i jego mechanizmów. Nie zależy mu – niestety – ani na rozgłosie, ani na powierzchownym powodzeniu.

Człek pyszny kroczy od powierzchownego sukcesu do kolejnego pozoru. Od dzieciństwa trenuje mocne łokcie i bardzo giętki kręgosłup. Potrafi przypodobać się tym co stoją wyżej i poniżyć tych, którzy na drabinie tkwią szczebelek pod nim. Ludzi pysznych mamy zatrzęsienie wszędzie tam gdzie można łatwo zabłysnąć. Roi się od nich w kręgach celebryckich, politycznych i medialnych. W żadnym momencie taki człek nie zada sobie pytania o mechanizm awansów i powodzeń. Przed tym ucieka, wie bowiem, że ścigają go wspomnienia upodleń, które sobie fundował aby wejść kawałek wyżej niż inni w jego otoczeniu. Dla niego cisza, samotność i pamięć są gorzkie, czasem nawet zabójcze.

Gdybym Cię spytał Czytelniku: z kim chcesz się przyjaźnić? To bez wahania odpowiesz – rzecz naturalna że z człowiekiem dumnym. W takim przypadku odpowiedz mi dlaczego otaczasz się pyszałkami, na ulicy właśnie im czapkujesz?!

Już widzę twoja zdezorientowaną minę. Niestety świat już jest tak urządzony, że prosta statystyka działa przeciwko naszym moralnym intencjom. Chcielibyśmy dobrze i górnolotnie, a tu ciągle te same typki….i to coraz wyżej. Niestety nawet siły polityczne, które na sztandarach dumnie niosą walkę o narodową dumę, dopuszczają do tego, aby najważniejsze drzewca flag taszczyli osobnicy pyszni, którzy właśnie tak chcą się wybić jeszcze wyżej.

Ktoś spyta: czy w polityce w ogóle może być miejsce dla człeka szlachetnego i dumnego, wszak tam roi się od fauli i niesportowych zachowań?

Istotnie jest to dziedzina, w której trudno uzyskać etyczny pion. Jednak jest to możliwe i choćby Napoleon Bonaparte jest przykładem na to, że nawet politykę można naginać do swojej naturalnej dumy, a nie odwrotnie.