Często słyszę rozmaite głosy mówiące mniej więcej tak: „kościół, to ja mam w sobie, nie potrzeba mi pośredników w kontaktach z Panem Bogiem”, „od kościoła odstręczają mnie księża, którzy są (tu następuje cała litania prawdziwych i wydumanych zarzutów) nie w porządku. Jak oni będą w porządku to i ludzie wrócą”. To obiegowe, popularne opinie, które zyskują coraz większy poklask.
Każdy niemiły gest kapłana, każda jego słabość, rośnie w stugębnym przekazie i zyskuje siłę burzącą. Oczywiście można to wszystko zbyć wstrząśnieniem ramion i banałem: „ ludzie zawsze gadali i gadać będą”. Ja bym jednak nie przechodził wobec krytycznych opinii o kapłanach obojętnie. Jeśli bowiem kapłani utraca swój autorytet i pozycję, to nasze wspólnoty po prostu się rozpadną.
Dziś Polacy ciągle maja przewagę nad wieloma innymi narodami i polega ona na tym, ze tłumnie i dobrowolnie gromadzimy się ciągle w kościołach.
Wydaje mi się, że w naszym powszednim katolicyzmie brakuje głębszej refleksji nad tym kim jesteśmy, czego potrzebujemy i jak działać w zmieniającym się nagle świecie?
Oczywiście sporo pisałem już na temat idei „lokalizmu”, którą opracowuje i uważam, że jest poważnym środkiem obrony przed narastającym i coraz bezczelniej wciskającym się we wszelkie dziedziny naszego życia globalizmem. Dodam, że obrony nie możemy spodziewać się ani ze strony rządu (jest na to zbyt słaby i pogubiony ideologicznie), ani też ze strony publicznych autorytetów, które w większości są sztucznie wyhodowane właśnie dla promocji wszelkich przejawów totalitarnego globalizmu.
Rady musimy poszukać sami – jednocząc się, pomimo wielu różnic zdań, w lokalne grupy działania. Polacy i tak są w bardzo dobrej sytuacji – u nas zachowały się jeszcze naturalne wspólnoty i metody działania, które w większości są oparte o nasze parafie. W parafiach spoiwem, które porusza nas do działania i sprawia, że mamy ochotę coś wspólnie zrobić, są oczywiście księża. Często zresztą oni sami nie doceniają swojego posłannictwa. Warto więc spokojnie zdać sobie sprawę z tego po co potrzebni nam są kapłani.
Tak więc księża na pewno nie są nam potrzebni po to aby nowocześnie dostarczali nam rozrywki. Księża nie musza podążać za współczesnymi trendami, nie musza być showmanami i starać się zapewnić nam rozrywkę. Oni nie pracują w branży rozrywkowej i ta branża jest raczej zaprzeczeniem wszystkiego do czego kapłani są powołani.
Księża nie musza także być organizatorami wycieczek i pielgrzymek, nie muszą też dostarczać nam wypełnienia wolnego czasu, choć oczywiście dobrze jest gdy potrafią sprawić, że lubimy wspólnie w parafii spędzać czas. Księża nie są też potrzebni po to aby robić kariery w mediach i zapełniać telewizyjne studia. Zauważyłem wręcz, ze światła mediów i kamery księżom szkodzą. Pamiętam historie kilku duchownych, którym wręcz radziłem aby unikali kamer – nie posłuchali i niestety spotkały ich z tego powodu niemiłe przygody. Jeden ciągle pozostaje jezuitą, jednak o jego stan umysłowy niepokoją się jego towarzysze, inny szybko zrzucił sutannę i założył rodzinne stadło z jedną z wielbicielek (wcześniej wpatrzonych w jego telewizyjny wizerunek), jeszcze inny – też jezuita – miał być nawet bohaterem cyklu dokumentalnego, który chciałem z nim nakręcić. Niestety popularność – jaką dała mu działalność w branży muzycznej, sprawiła że sutanna wydała mu się za ciasna i z impetem rzucił się w życie cywilne, pozostawiając wszystkie swoje kapłańskie powinności na boku. Nie wspomnę już o wyjątkowo gorszącym przypadku rektora Wyższego Seminarium Jezuickiego w Krakowie, który nie tylko porzucił – dla kobiety – swój stan duchowny ale teraz stoczył się na pozycje ateisty i nienawistnego krytyka wszystkiego co z katolicyzmem może być związane. Te wszystkie fakty pokazują, że wbrew pozorom ksiądz wcale nie jest „zawodem” związanym z występami i z płynącą z tego tytułu popularnością.
Prawdziwy kapłan nie musi się podobać, nie musi schlebiać gawiedzi, nie musi wcale być nowoczesny. Kapłan powinien być wierzący w Boga!
Co? Szokujące i jednocześnie banalne? Może, ale naprawdę dziś, gdy słucham kazań i widzę jak kapłani odprawiają Mszę Świętą, z dużym prawdopodobieństwem mogę znaleźć odpowiedź na pytanie: czy żywo i poważnie wierzy on w Boga Jedynego?
Życie wiarą sprawia, ze kapłan potrafi przekonać, doradzić, wyjaśnić a nawet napomnieć. Ludzie za nim pójdą nawet jak będzie surowy i „niemedialny”.
Chcemy kapłanów poważnie traktujących wiarę i Mszę Świętą.
Nie oczekujemy światowych nowinek, chcemy aby kapłan był właśnie surowy jeżeli chodzi o napominanie za nasze złe uczynki a jednocześnie sprawiedliwy w odniesieniu do siebie i do świata.
Jak więc widać chcemy aby kapłan był po prostu kapłanem, człowiekiem który jest strażnikiem najważniejszych dla nas wartości.
Ksiądz jest człowiekiem ale wykonując swoją funkcję musi pamiętać, że jednak jest odpowiedzialny za to czy stworzy świętą łączność pomiędzy nami i Bogiem.
Jeżeli kapłan nie będzie biegł za modami i nie będzie chciał się na siłę podobać, ale za to będzie wierzący, poważny w liturgii i otwarty na ludzi – my za nim staniemy murem. My – katolicy szanujący prawdziwych, odważnie świadczących o Jezusie Chrystusie księży.