Czyli kilka uwag na temat „rekonstrukcji rządu Tuska”.
Słowo rekonstrukcja oznacza zmianę istniejącego na lepsze. W wypadku rządu Donalda Tuska właściwsze byłoby słowo ekshumacja. Trudno bowiem nazywać coś co gnije i wydziela polityczny fetor zjawiskiem, które rokuje jeszcze jakieś życiowe nadzieje.
Koalicja, której poszczególne części znajdują się co najmniej w stanie wyborczej hibernacji, nie rokuje już żadnej nadziei na interesujące zmiany. Lewica Czarzastego znajduje się w stanie agonalnym, partia Hołowni praktycznie sczezła, zeteselowcy także zaczynają wydzielać trupi odór. Jedynym czynnikiem, który ciągle znajduje się w stanie witalnym jest Platforma Obywatelska, która jednak – na sposób kanibalistyczny – żywi się truchłem gasnących koalicjantów.
W tej sytuacji Donald Tusk musi rozstrzygnąć dylemat: podać tlen zdychającym lub odciąć własną partię od trupiego jadu i pożeglować samodzielnie. Takie rozwiązanie wymaga jednak odwagi i ryzykanckiego postawienia wszystkiego na jedna kartę. Założenie: koalicjanci nie mają wyjścia i dalej będą zmuszeni żyrować rząd autorski PO – jedyne sensowne – wymaga jednak odwag i wizjonerskiego spojrzenia w przyszłość. Rząd politycznie zebrany w karby i poprowadzony silną ręką może trwać i rozwijać jeszcze jakąś własną polityczną wizję Polski, pod warunkiem jednak, że taka wizja w ogóle istnieje. Zakładałoby to jednak, że PO jest partią autonomicznie polską a nie sprawuje jedynie administrowanie Polską w imieniu Niemiec.
Drugim rozwiązaniem jest permanentne budowanie koalicji, w którym następują kolejne ruchy pozorne a bezwartościowi ministrowie zastępowani są innymi zupełnie bezwartościowymi dublerami. Ruchy zakładające pozorne zmiany w imię nic nie wnoszącego spokoju kupią Tuskowi nieco czasu ale nieuchronnie będą prowadzić do politycznego i moralnego upadku.
Istnieje jeszcze trzecie rozwiązanie. Odwrócenie uwagi od bezradności i bezpłodności koalicji rządowej poprzez wywołanie politycznego kryzysu, który zajmie uwagę większości publiczności. Wtedy np. korowody z zaprzysiężeniem prezydent Karola Nawrockiego mogą wywołać tak dużą awanturę, że spowodują wstrząs. Oczywiście wiąże się to z kryminalną odpowiedzialnością premiera i coraz bardziej wątpliwego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Poważne istnienie państw polskiego będzie wymagać wtedy surowych wyroków wobec wszystkich winnych tej awantury. Innej drogi dla budowania niepodległości nie ma. Tusk jednak może zaryzykować gdyż liczy na wsparcie niemieckiej BND i całej potęgi rządu federalnego. Nikt jednak nie zagwarantuje tego, że bezwartościowy, w pewnym momencie, Tusk nie zostanie przehandlowany przez kanclerza Merza za ustępstwa Stanów Zjednoczonych w innej kwestii. Wtedy pouczający koniec kariery Tuska może być jednym z bardziej budujących suwerenność publicznych spektakli.
Jednym słowem nie istnieje obecnie żaden niosący ożywczy powiew scenariusz tzw „rekonstrukcji rządu”. Kiedy nie ma idei, która mogłaby uporządkować działalność egzekutywy i postawić przed nią jasne cele i pozwolić na opracowanie stosownej do nich strategii pozostają jedynie ordynarne sztuczki i błagalne spojrzenia w kierunku Berlina.
MARSZ ŻYCIA POLAKÓW I POLONII 2025 – RAPORT FINANSOWY
MARSZ ŻYCIA POLAKÓW I POLONII 2024 – RAPORT FINANSOWY
MARSZ ŻYCIA POLAKÓW I POLONII 2023 – RAPORT FINANSOWY
MARSZ ŻYCIA POLAKÓW I POLONII W AUSCHWITZ 2022 – RAPORT FINANSOWY
RELACJA Z ROZPRAWY Z RINGIER AXEL SPRINGER
DARCZYŃCY