Kiedy w kraju postkomunistycznym nagle „wyciekają” materiały z ważnego śledztwa z wielka dozą prawdopodobieństwa można uznać, że majstrują przy tym bezpieczniackie (te w zielonych lub niebieskich mundurach) kreatury.
Nie znam pana Stonogi, ale od dłuższego czasu widzę jak wzmaga się jego działalność i jak szybko zyskuje rzesze zwolenników. Jeśli dodamy do tego związek z panem Tymochowiczem, to sprawa staje się jeszcze bardziej intrygująca.
To co teraz napisze jest jedynie moim bardzo subiektywnym odczuciem – mam wrażenie, że po wyborach prezydenckich, w kręgach dawnej wojskowej bezpieki, zapanowała solidna konsternacja. „Biznesmeni”, którzy niedawno pościągali zielone mundury, poczuli się zagrożeni.
Reakcja na zwycięstwo Andrzeja Dudy była jednak standardowa, jak z podręczników manipulacji i prowokacji: gorączkowe poszukiwanie nowego wehikułu politycznego, który mógłby wpłynąc do nowego parlamentu i – po staremu – ochraniać interesy i wpływy bezpieczniaków.
Najpierw rozpoczęto – poprzez wszelakie agentury ulokowane w redakcjach – pompowanie nowego |”ruchu” panów Petru i Balcerowicza – a nuż się uda i zamiast Palikotowców wprowadzi się do sejmu inne rozdanie sił ancien regime.
Reakcja społeczeństwa na propozycję balcerowiczowskiej partii nie była jednak entuzjastyczna. Przystąpiono zatem do montowania siły bardziej głośnej i mocniej populistycznej niż ruch pana Pawła Kukiza. Może uda się zamieszać, odebrać opozycji głosy niezadowolonych i tym samym jakoś tak sklecić przyszły parlament, tak aby nic nie wyszło z haseł odnowy i rozbicia pookragłostołowego systemu. Ekstrapopuliści mają zatem starannie rozwijaną – od wielu miesięcy – partię, która może stworzyć „polski Snowden” o swojsko brzmiacym nazwisku – Stonoga.
Postać pana Stonogi konsekwentnie i od wielu miesięcy była rozwijana i kreowana za pomogą mechanizmu mediow społecznościowych. Teraz nowy Jakub Szela zalewa internet materialami pochodzącymi z prokuratorskiego śledztwa w sprawie afery podsłuchowej.
Stonoga rośnie na obrońcę biednych i uciśnionych – rośnie na wojskowych drożdżach, które z daleka podejrzanie zalatują środowiskiem generała Marka Dukaczewskiego.
Przy okazji udaje się przeprowadzić kontrolowany wybuch, coś co mogło rządzącemu obecnie establischmentowi wybuchnąć prosto w twarz, detonujemy w sposób kontrolowany uprzedzając sensacje, do jakich prokuratorskie śledztwo może doprowadzić. Później rytualnie utopi się wszystko w brei wielomówstwa i medialnego międlenia. Nikt nie zwróci uwagi na przestępstwa ludzi władzy i w ten sposób uda się rozbroić niebezpieczną minę.
Ruch pana Stonogi na kilometr zalatuje zupacką maszynerią – jeśli uda się nagłośnić jego partię, a jego samego ubrać w szaty antysystemowego męczennika, to nikt nie będzie zaglądał do panastonogowej biografii, ani też nie będzie pytał o drażliwe kwestie jego potyczek z wymiarem sprawiedliwości.
Być może zarażam Państwa spiskowym myśleniem, ale doprawdy – do jesieni – dmuchajmy na zimne. Stara bezpieka nie została jeszcze w żaden sposób pokonana i na pewno bez walki nie odda swoich, uprzywilejowanych, w Trzeciej RP, pozycji.
Szeregi PiS też będą szturmować nowi „radykałowie”, zaroi się od „antysystemowych” akcji i postaci wokół.
To wszystko wymaga zimnej głowy i odpowiedniej higieny. Opozycja nie może dziś przyjmować każdego, kto głosniej będzie krzyczał. Trzecia RP trwa już wystarczająco długo, abyśmy mogli zobaczyć kto jest kim i skąd się wywodzi.
Szalupy ratunkowe bezpieczniaków trzeba dziurawić jeszcze przed wypłynięciem na szerokie wody. Jest szansa, aby odsunąć bezpieczniaków od wpływów, ale trzeba to czynić metodycznie i z chirurgiczną nieomal precyzją.