Należymy (ci świadomi) do wspólnoty, chcemy się z nią utożsamiać i być z niej dumni. Duma z przynależności do takiej wspólnoty to jeden z najmocniejszych aspektów naszego społecznego życia. Ludzie psychicznie i moralnie zdrowi utożsamiają się ze swoim państwem i jego symboliką, chcą aby było ono ważne i wzbudzało szacunek.
Dziś gdy toczy się bezwzględna walka o prymat, o przewodzenie nad innymi wspólnotami i niewiele jest państw, które moglibyśmy określić jako państwa ważne. Na pewno są nimi uczestnicy globalnych zmagań: Chiny i Stany Zjednoczone. Pomiędzy tymi państwami trwa bitwa o supremację, niestety (dla świata Zachodu) wynik tej konfrontacji coraz mocniej przechyla się na stronę komunistycznych, totalitarnych Chin. Od momentu wybuchu światowej pandemii chińska supremacja staje się coraz bardziej widoczna. Obok tych państw istnieją kraje niepodległe i aspirujące do uczestnictwa w tej globalnej rozgrywce: to Rosja, Brazylia czy Indie. Nie są one na tyle silne aby mierzyć się ze światowymi gigantami, ale zachowują niezależność, dbają o własne interesy i strefy wpływów i wielcy „zapaśnicy” musza zabiegać o ich względy. Poza tą kategorią państw istnieje jeszcze szereg krajów jako tako zachowujących własną niezależność i wewnątrzsterowność, takich jak: Niemcy, Turcja, Izrael, Francja, Wielka Brytania, Iran. Pozostałe kraje mniej lub bardziej leżą w strefach wpływów wielkich gigantów. Niektóre są prężne ekonomicznie, inne mniej. Warto więc zadać sobie pytanie: gdzie w tej konstelacji znajduje się nasza Polska?
Po pierwsze oczywiście wiemy, że od wieków znajduje się w geopolitycznej „strefie zgniotu”, czyli na przecięciu istotnych interesów Wschodu i Zachodu. Po drugie ekonomicznie i kulturowo nie podnieśliśmy się jeszcze całkowicie z porozbiorowej zapaści i nie łudźmy się łzawymi historiami, że jest inaczej. Po trzecie militarnie i demograficznie nie jesteśmy dziś w stanie prowadzić żadnej większej batalii o nasze interesy. Mówiąc krótko musimy zdać sobie sprawę z nader bolesnego – dla naszej polskiej duszy – faktu, ze dziś jesteśmy państwem nieważnym!
Wiem, ze taka konstatacja boli i budzi odruchowy sprzeciw, ale lepiej zdać sobie sprawę z zimnych faktów niż karmić się bezpłodnymi złudzeniami. Dobra diagnoza dotycząca dzisiejszego stanu Polski jest zresztą nader optymistycznym zjawiskiem. Umożliwia bowiem zaprojektowanie takich działań, które realnie mogą przynieść wymierne korzyści dla Polski.
Skoro zatem jesteśmy państwem nieważnym, to dobrze uświadomić sobie, że takich właśnie „nieważnych” państw jest w naszej części kontynentu a i na całym świecie ogromna większość!
Państwa nieważne rozmaicie radzą sobie ze swoim położeniem i kompleksami z tego wynikającymi. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że gdyby większość tych państw potrafiła się ze sobą porozumieć powstałby wielki ruch takich właśnie państw nieważnych. Każde porozumienie musi jednak być oparte o pewne quantum doraźnych korzyści i interesów. Państwa nieważne miewają bardzo ważne możliwości. Jeżeli udałoby się poskładać taka mozaikę możliwości państw nieważnych rychło okazałoby się, że ta globalizacja świata wcale jeszcze nie jest tak daleko posunięta i można stworzyć w nim trzeci biegun składający się właśnie w ruchu państw nieważnych.
To oczywiście jedynie teoretyczne rozważanie, w praktyce przeciwko takiej konstelacji wystąpią wszystkie możliwe służby specjalne państw ważnych i najważniejszych. Znamiennym stał się tu przypadek prezydenta Tanzanii, który nie uwierzył w globalną pandemię i efektownie potrafił ośmieszyć zamiary globalistów. Właśnie nadeszła informacja, ze prezydent Tanzanii John Magufuli nagle zmarł i – aby ostatecznie go pogrążyć i ośmieszyć – podano, ze zmarł na Covid 19. Wraz z nim zmarło dziesięć najważniejszych w jego państwie osób, w tym wiceprezydent. Ciekawym trafem z tego niesłychanego pogromu ocalała jedynie wiceprezydent Samia Suluhu Hassan, która natychmiast rozpoczęła pełnienie obowiązków prezydenta Tanzanii. Przypadkowo dowiedziałem się że pani Samia jest – jedynym spośród władz Tanzanii – członkiem Światowego Forum Ekonomicznego, które dąży do urzeczywistnienia „Wielkiego Resetu”.
Niech przykład Tanzanii pokaże nam, że myśląc o Polsce i jej ważnej roli jako nieważnego państwa musimy postępować rozsądnie i z wielką wyobraźnią.