STRONA GŁÓWNA / AKTUALNOŚCI / „KLUCZNIK”, LIS…” KONSERWATYSTA

„Klucznik”, lis…” konserwatysta



Sposób, w jaki Jarosław Gowin walczy o posady i wpływy dla swoich akolitów zyskał już w polskiej polityce określenie: „gowinowanie”. Polega on na wykorzystywaniu sytuacji gdy głosy ludzi Gowina potrzebne są do przegłosowywania ważnych dla Zjednoczonej Prawicy ustaw. Za każdym razem wtedy ludzie Gowina uzyskują kolejne profity.


Jarosław Gowin i jego ugrupowanie (nazwa nie zapadła w głowę przeciętnemu obywatelowi) pokazują siłę trwania starych układów i zależności. Jego aktywność w polityce nie przynosi żadnych realnych efektów, stanowi jedynie dowód na twierdzenie, że politycy posiadają wyjątkowo giętkie kręgosłupy i idee nie krępują ich posunięć. Pozujący na konserwatystę Gowin nie widziałby pewnie żadnych przeszkód aby wejść w sojusz nawet z lewicą, jeżeli wymagałyby tego interesy jego – nader żarłocznego – otoczenia.

Gowin prywatny i Gowin publiczny

Wczesne lata dwutysięczne. Do Krakowa przyjeżdża Jurij Felsztyński, znany rosyjski dysydent i przyjaciel pułkownika Aleksandra Litwinienki. Dzieje się to świeżo po tym jak Litwinienko został otruty polonem prawdopodobnie przez Andrieja Ługowoja, dziś deputowanego do rosyjskiej dumy. Felsztyński chce promować swoją nową, antyputinowską książkę. Chcąc aby promocja wypadła symbolicznie załatwiam salę w krakowskim budynku niedawnego jeszcze konsulatu sowieckiego. Wtedy Rosjan już tam nie było i mieściła się tam Wyższa Szkoła Europejska imienia Józefa Tischnera. Jej rektorem był Jarosław Gowin. Telefon do rektora i sala załatwiona. Gowin przyszedł nawet na spotkanie z Felsztyńskim. Wymagało to wtedy pewnej dozy odwagi, gdyż po Krakowie krążyły plotki, że Rosjanin może być otruty. Jarosław Gowin, zanim stał się rozpoznawalnym politykiem, był sympatycznym i koleżeńskim człowiekiem.

Dlaczego więc jego polityczne wcielenie tak mocno koliduje z prywatnymi postawami i wizerunkiem?

„Klucznik”

Jarosław Gowin przez wiele lat był związany z wydawnictwem „Znak” (został stamtąd usunięty w 2017 roku, za uczestniczenie w rządzie Zjednoczonej Prawicy), był także rektorem Wyższej Szkoły Europejskiej imienia Józefa Tischnera (szkoła jest dziś już wspomnieniem gdyż splajtowała).

W Krakowie, gdzie mieszka, zbudował sobie wizerunek umiarkowanego konserwatysty, który potrafi trzymać poziom i może być kandydatem na wiele eksponowanych stanowisk. Ten wizerunek mocno nadszarpnęła jednak polityczna praktyka, której od kilku parlamentarnych kadencji się oddaje. Kierowana przez niego partyjka – Polska Razem, a teraz Porozumienie – nigdy nie wyrosła na tyle aby móc samodzielnie ubiegać się o wejście do parlamentu. Gowin potrafi jednak tak sterować zebraną wokół siebie grupą, aby uczestniczyć w poważnej polityce jako partner koalicyjny silniejszych ugrupowań. Początkowo czynił to uczestnicząc w Platformie Obywatelskiej (trzy kolejne kadencje podczas których liczba otrzymywanych przez niego głosów, w kolejnych wyborach, systematycznie spadała) zajmując nawet stanowisko ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Kiedy przyszłość PO stawała się coraz bardziej niepewna Jarosław Gowin uznał, ze czas zmienić polityczne przyjaźnie i podryfował w stronę partii Jarosława Kaczyńskiego. Dwie kolejne kadencje w parlamencie wywalczył dzięki wejściu w sojusz z Prawem I Sprawiedliwością. Jego ugrupowanie nie posiada poparcia większego niż błąd statystyczny, jednak pozycja – jaką zajmuje obecnie – w polskiej polityce jest nieproporcjonalna do siły jego ugrupowania.

Gowin skupił wokół siebie rozbitków z PO, którzy ochoczo przeskoczyli do jego formacji i tym sposobem utrzymali swoje pozycje w kręgach władzy. Mowa tu nie tylko o najbliższej do niedawna współpracowniczce Gowina – Jadwidze Emilewicz (teraz panuje pomiędzy nimi zimna wojna) ale także o ludziach mocno zaangażowanych w zwalczanie obozu patriotycznego takich jak choćby sekretarz stanu w resortach rozwoju Andrzej Gut Mostowy (do niedawna gorliwy wielbiciel Donalda Tuska, którego z pompą przyjmował go na Podhalu) czy obecny wicemarszałek województwa małopolskiego Tomasz Urynowicz, w przeszłości – gdy był radnym miasta Krakowa – jeden z największych krytyków posunięć PiS. Gowin zbudował swoistą szalupę ratunkową dla najbardziej skompromitowanych ludzi poprzedniej władzy. W jego ugrupowaniu aż roi się od osób znanych jako bezideowi karierowicze, którzy zdolni są współpracować z każdym byleby zachować swoje przywileje i wpływy.

W Krakowie Jarosław Gowin zyskał zatem przydomek „klucznik” i nie jest on związany z mickiewiczowskim „Panem Tadeuszem” tylko z cechami jego politycznego charakteru. Krakowski polityk po prostu często kluczy i zachowuje się niejednoznacznie.

Uniwersalny dygnitarz

W swojej krakowskiej działalności Jarosław Gowin był umiarkowany i powściągliwy. Zyskało mu to dobrą markę i pewne poparcie. Był nawet wymieniany jako mocny kandydat na stanowisko prezydenta miasta, który może zagrozić Jackowi Majchrowskimu. Wiele zmieniło się jednak z chwilą wejścia Gowina w politykę krajową. Wtedy stało się jasne, że ambicje polityka sięgają daleko wyższych stanowisk niż fotel włodarza Krakowa. Pozując na „nowoczesnego konserwatystę” znalazł swoje miejsce u boku Donalda Tuska. W latach 2011 – 2014 niezbyt udolnie pełnił – pod skrzydłami Tuska – funkcję ministra sprawiedliwości. Na ten okres datuje się słynna już „ustawa deregulacyjna”, która wprowadziła jeszcze większy chaos w i tak już mocno zideologizowany i niemoralny świat polskiego sądownictwa . Nie przeszkadzało to jednak Gowinowi uczestniczyć w rządzie PiS, który wobec sądownictwa miał krańcowo odmiennie zamiary.

W 2015 roku Gowin otrzymał tekę wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego. „Reforma uniwersytetów”, którą wprowadził krytykowana jest dziś z każdej strony środowiska akademickiego. Umożliwiła większe upolitycznienie uczelni i ich ześlizg w kierunku radykalnej lewicy, stała się także narzędziem do prześladowania niezależnych naukowców. Ustawa Gowina w niczym jednak nie polepszyła warunków funkcjonowania polskiego środowiska akademickiego i nie sprawiła, że poziom polskiej nauki wzrósł. Przeciwnie notujemy teraz kolejny blamaż w momencie gdy w Polsce nie wykonuje się badań prowadzanych właśnie masowo preparatów szczepionkowych. Zdawać by się mogło, że problemy polskiej nauki są Gowinowi znane zarówno z praktyki (wszak był rektorem wyższej uczelni) jak i z teorii (sam szczyci się doktoratem nauk humanistycznych). Tymczasem przygotowana przez niego „Konstytucja dla nauki” przyczyniła się do jeszcze większego regresu polskich badań naukowych o obdarzeni ogromną władzą rektorzy wyższych uczelni ani myślą zelżyć lewicowy terror jaki panuje w tych instytucjach. Przykładem tego są choćby genderowe identyfikacje studentów, jakie ostatnio wprowadził szanujący się kiedyś Uniwersytet Jagielloński

Specialite de la maison

Na skutek sprytnych manewrów partyjka Gowina przywarła do PiS i dzięki temu zdobyła w parlamencie kilkunastoosobową reprezentację. O jej ideowym obliczu niech świadczy fakt, że niedawno do partii Gowina przeszła posłanka „Wiosny” Biedronia Monika Pawłowska a inny członek klubu parlamentarnego tej partii Wojciech Maksymowicz, bez żadnego wahania, odnalazł się w środowisku Szymona Hołowni.

Jednocześnie w partyjce Gowina trwa fronda wzniecona przez Adama Bielana, także niedawnego sojusznika Gowina. Bielan zarzuca swojemu szefowi łamanie statutu partii i wraz z kilkoma swoimi współpracownikami dokonał rozłamu w partyjce i montuje teraz własną reprezentacje, która ponoć ma się zwać: Republikanie.

Sprytne manewry sprawiły, że praktycznie nie licząca się w polskim życiu politycznym partyjka Gowina stała się drobiną przeważającą szalę w dzisiejszym parlamencie. Jarosław Gowin korzystał z tej sytuacji obficie, niejednokrotnie stawiając lidera Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego w sytuacjach przymusowych. Okazuje się, że garść sierot po PO uzupełniona notorycznymi karierowiczami zdolna była przeforsować swoje pomysły tylko dlatego, że właśnie ich głosy ważyły na wynikach wielu debat i głosowań. Dokonania polityczne środowiska Gowina są praktycznie żadne, jednak zestaw posad i funkcji, jakie piastują jego zwolennicy może imponować. Nie mając żadnej większej samodzielnej siły partyjka Gowina okupuje wiele stanowisk zarówno w rządzie, jak i spółkach skarbu państwa oraz w samorządach gdzie PiS zmuszony był płacić gowinowcom ogromne serwituty. Ostatnio te frukty okazują się jednak niewystarczające i Jarosław Gowin rozpoczął kolejna grę o utrzymanie się na politycznej powierzchni, gdzie on ago zaprowadzi? Trudno wymyślić, gdyż giętkość stosowanych przez niego standardów jest imponująca.